Co bajka opowie o Pięknym Gryfowie – Recenzja
Kiedy byłem dzieckiem, jeździłem bardzo często wraz z rodzicami najpierw autobusem, potem zaś samochodem do dziadków mieszkających w Kotlinie Jeleniogórskiej. W trakcie drogi, która rozciągała się pomiędzy Olszyną a Barcinkiem, moją uwagę przykuwały zawsze strzelista wieża gryfowskiego ratusza, majestatyczne ruiny zamku Gryf, czerwone dachy gryfowskich kamienic oraz kapliczka św. Leopolda. Za każdym razem wymienione obiekty wyglądały inaczej.
Raz opływały złocistymi promieniami słonecznymi, kiedy indziej tonęły w morzu mgły, czasami, gdy zachodziło słońce, tłem dla ich wyjątkowych sylwetek było bajecznie kolorowe niebo, a podczas burzy – granatowe chmury. Wrażenia estetyczne potęgował dodatkowo masyw Izerów. Oglądane obrazy stanowiły niesamowitą podnietę dla mojej dziecięcej wyobraźni. Wystarczała tylko chwila, aby wzbogacić je o rycerzy, rumaki, skarby i inne elementy znane z bajek i baśni. Wtedy, chcąc dowiedzieć się więcej na temat tego, co miałem przed oczyma, zasypywałem rodziców licznymi pytaniami. Niestety, na większość z nich ani mama, ani też tata nie byli w stanie odpowiedzieć. Najzwyczajniej nie posiadali oni odpowiedniej wiedzy. Dwadzieścia kilka lat temu nie było również ogólnie dostępnych materiałów, pozwalających taką wiedzę zdobyć. W konsekwencji bardzo długo musiała wystarczyć mi tylko wiedza ogólna i wyobraźnia.
W końcu jednak w księgarniach zaczęły pojawiać się książki poświęcone dziejom regionu, a wiedza będąca wcześniej wyłącznie domeną naukowców i kilku kolekcjonerów zaczęła przenikać do świadomości lokalnych społeczności. Nadszedł i taki moment, kiedy sam zostałem historykiem regionalistą. W chwili, gdy poznałem zdecydowaną większość polskiej i niemieckiej literatury poświęconej pograniczu Dolnego Śląska i Górnych Łużyc, zrozumiałem, że brakuje prostych prac skierowanych do najmłodszych. Sam jednak
z różnych względów nigdy nie odważyłem się napisać nic, co mogłoby wprowadzić dzieci w fascynujący świat minionych wieków. Takiego zadania podjęła się natomiast mieszkanka Gryfowa, Pani Elżbieta Śnieżkowska-Bielak. Poetka z ogromnym doświadczeniem pedagogicznym opublikowała w maju tego roku niekonwencjonalny przewodnik dla dzieci pt. Co bajka opowie o pięknym Gryfowie. Wędrówki z Kwisaczkiem i Bajką.
Książka dzieli się na dwie, wyraźnie różniące się od siebie części. Pierwsza, zawierająca bajki, wierszyki, piosenki, ciekawostki, liczne kolorowe ilustracje, fotografie oraz puste miejsce na rysunki przeznaczona jest dla dzieci (82 ss.). Z kolei druga została zredagowana z myślą o rodzicach. Na 18 stronach autorka zmieściła krótkie informacje
o gryfowskich zabytkach, szczegółowo opisała bazę noclegową i gastronomiczną Gryfowa i okolic, stworzyła praktyczną skarbnicę informacji o kluczowych imprezach w granicach powiatu lwóweckiego oraz dała interesującą propozycję 11 szlaków rowerowych po gminie Gryfów. Mogłoby się wydawać, że takie połączenie jest sztuczne, tymczasem Pani Śnieżkowska-Bielak znalazła skuteczny sposób na wyjście z sytuacji, którą opisałem kilka zdań wcześniej. Kiedy dziecko, po wysłuchaniu odwołującej się przede wszystkim do jego wyobraźni bajki, zada rodzicowi szczegółowe pytanie, nie będzie musiał on udzielać wymijającej odpowiedzi lub odkładać jej na później, lecz wystarczy, że obróci kilka następnych stron i uzupełni swoją wiedzę. Niewątpliwie jest to jeden z największych walorów omawianej publikacji. Dodatkowo, dzięki podanym na przysłowiowej tacy szlakom turystycznym, rodzic będzie wiedział, jak zabrać dziecko do miejsc przedstawionych
w bajkach.
Po lekturze pierwszej części przewodnika nie można nie zauważyć, kto jest najważniejszą postacią bajkowego świata stworzonego przez autorkę. Bóbr Kwisaczek, bo to o nim mowa, przemierza ulice Gryfowa, wędruje doliną Kwisy, dociera w najbardziej niedostępne miejsca oraz spotyka legendarne i prawdziwe postacie z przeszłości po to, aby ukazać dziecku piękno i bogactwo otaczającej go krainy. Kwisaczek w żadnym wypadku nie jest niepoprawnym romantykiem. Wręcz przeciwnie, z jego wędrówek zawsze wypływa wartościowy morał, który musi dawać małym Dolnoślązakom sporo do myślenia.
Poprzez postać bobra Kwisaczka zamieszkującego norkę bezpośrednio nad rzeką oraz liczne informacje na temat flory i fauny Kwisy, autorka tomiku czyni wyraźny ukłon
w stronę zapomnianej przez nas rzeki. W umiejętny sposób w tok kolejnych bajek wplata rzeczne wątki, uświadamiając młodemu odbiorcy ogromną rolę Kwisy w dziejach nie tylko samego Gryfowa, ale i całego pogranicza Dolnego Śląską i Górnych Łużyc. Mając na uwadze fakt, że z bogactwa Kwisy czerpiemy w chwili obecnej w niewielkim stopniu, że infrastruktura umożliwiająca jej wykorzystanie dla celów turystki jest w beznadziejnym stanie, a nasza wiedza o tym wyjątkowym cieku wodnym jest niewielka, próba zarażenia dziecięcych serc miłością do rzeki wydaje się być jak najbardziej słuszna i godna pochwały.
Bajki o charakterze regionalnym zawierające sporo informacji historycznych posiadają ogromną wartość poznawczą. Tak naprawdę mogą stanowić pierwszy etap edukacji historycznej dziecka. Kiedy słucha ono ciekawych opowieści na temat miejsc, które odwiedza na co dzień, dużo łatwiej przyswaja wiedzę na ich temat – wiedzę
w oparciu, o którą można tłumaczyć mu szereg zjawisk i procesów zachodzących
w otaczającym nas świecie. Bajkom autorki omawianego tomiku nie można zarzucić braku walorów edukacyjnych. Posiadają one ich bardzo wiele. Myślę, że ambitniejsi nauczyciele
w przedszkolach czy też w szkołach podstawowych z powodzeniem mogą wykorzystywać ten tomik w trakcie prowadzonych przez siebie zajęć. Praktycznie każda z bajek wraz
z towarzyszącą jej ikonografią oraz „smakowitymi dodatkami” bez problemu może stać się podstawą do przeprowadzenia lekcji, którą utkwi w pamięci uczniów na bardzo długo. Myślę, że każda z powiatowych szkół podstawowych powinna nabyć tą publikację.
Nadzwyczaj ważna w tego rodzaju publikacjach ikonografia została trafnie dobrana. Fakt, że ma ona zróżnicowany charakter i dobrze koresponduje z tekstem, podnosi wartość całej książki. W tym przypadku nie udało się jednak uniknąć powielanego, od lat 20-tych XX w. w regionalnych publikacjach poświęconych okolicom Gryfowa błędu. Na stronie 30 znajduje się miedzioryt autorstwa M. Meriana przedstawiający zamek Greiffenstein. Niestety nie jest to zamek Gryf, lecz naddunajska twierdza nosząca taką samą nazwę. Winę za ten błąd należy jednak złożyć na karb historyków, którzy nie zwrócili dotychczas uwagi na ten błąd, a nie poety, który korzysta z ich prac.
Język bajek jest bardzo prosty, zrozumiały i dynamiczny. Wszystko to sprawia, że dziecko nie będzie miało problemu ze zrozumieniem ich różnorodnej tematyki.
Z zawartością przewodnika zapoznałem się wieczorem 15 lipca. Kiedy następnego dnia o 6 rano zadzwonił budzik i otworzyłem oczy, to najpierw pomyślałem o Kwisaczku. Sytuacja ta z jednej strony rozbawiła mnie, z drugiej jednak przekonała, że bajki Pani Śnieżkowskiej-Bielak mają w sobie to coś, co powoduje, że ich bohaterowie zaczynają żyć w naszej świadomości.
Lekturę tomiku polecam wszystkim mieszkańcom doliny Kwisy bez względu na wiek, zawód i wykształcenie.
dr Łukasz Tekiela